Z miłości do czystości – kiedy sprzątanie staje się obsesją
Nadgorliwość nie jest najlepszą cechą, także w kwestii naszego otoczenia i tak przyziemnych spraw, jak chociażby sprzątanie. Problem zaczyna się, kiedy sprzątanie staje się obsesją.
Zachowania obsesyjno-kompulsywne
Nasze zachowania są odpowiednio sklasyfikowane w psychologii. Niekiedy odbiegają od powszechnie przyjętych norm, wiążą się z różnymi czynnikami. Wtedy stają się problematyczne a czasem wymagają leczenia. Zachowania obsesyjno-kompulsywne wiążą się z lękami i powtarzalnymi czynnościami, które wykonujemy, by zagłuszyć drzemiące w nas lęki czy pojawiające się myśli. Przyczyny takich zachowań są badane przez psychologów czy psychiatrów. Powody bywają dość mocno zróżnicowane. Zdarza się, że życiowa trauma czy wspomnienia z czasów dzieciństwa przekładają się na takie zachowania, które dla innych mogą wydawać się anormalne. Można z nimi walczyć na drodze indywidualnie dostosowanej terapii, także grupowej. Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę z problemu. Uważają, że ich postępowanie jest w pełni normalne i uzasadnione. Rzeczywistość przedstawia się inaczej, a zachowania obsesyjno-kompulsywne mogą przyczynić się do problemów rodzinnych czy towarzyskich.
Z miłości do czystości
Istnieją osoby, które po prostu lubią czyste wnętrza, sprzątanie nie sprawia im żadnego problemu, a wręcz je relaksuje i odpręża. Wszystko w normie, gdy nie poświęcają się mu w zupełności. Sytuacja wzbudza niepokój, kiedy osoba nerwowo myje ręce zdecydowanie częściej niż przeciętny człowiek. Jako przykład może posłużyć nam sylwetka serialowego bohatera, jakim jest detektyw Monk, który panicznie bał się wszelkich zarazków, jednocześnie pracując w dość trudnych warunkach. Gdy czynności powtarzane są zbyt często, narasta panika przed brudem, brak dostępu do wody czy środka antybakteryjnego może być dla takiej osoby wielką tragedią. Podobnie bywa ze sprzątaniem. Tutaj na myśl przychodzi pedantyzm, ale nam chodzi o coś bardziej poważnego. Nieustanne sprzątanie to już obsesja, która wiąże się z ciągłym sprawdzaniem stanu blatów czy kuchenki. Nieustanne szorowanie powierzchni, która i tak jest czysta nic nie zmienia, daje tylko chwilową satysfakcję i zagłusza lęk przed brudem, zarazkami. Takie podejście do higieny może być sklasyfikowane jako zaburzenie psychiczne, wymagające terapii. W leczeniu stosuje się także farmakoterapię.
Miłość do czystości może szybko przerodzić się w obsesję. Ciągłe sprzątanie czy mycie rąk może być tak absorbujące, że wpłynie na życie chorego, doprowadzi do problemów z komunikacją międzyludzką, rozpadu rodziny czy związku. W trosce o zdrowie swoje i bliskich, warto zachować umiar i rozsądek. Pozostawione na noc naczynia w zlewie czy nieodkurzony dywan to nie koniec świata i powód do histerii. Czasem lepiej odpuścić, by nie zwariować, szczególnie we współczesnym świecie. Ludzie z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi dotyczącymi czystości nie są groźni, jak psychopaci, ale wymagają pomocy, do której drogę warto im wskazać. Media pokazują nam wyidealizowany świat i perfekcyjne życie z czystym mieszkaniem i lśniącym uśmiechem. Każdy z nas musi mieć świadomość, że to tylko kreacja, która zasłania nam realne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Najlepiej oddzielić od siebie te dwa światy i przestać podążać za chorym perfekcjonizmem.
Katarzyna Antos